[No, to przeczytałem w końcu] George R.R. Martin, Elio M. García Jr, Linda Antonsson “Świat lodu i ognia”
Jeśli przytłacza Was gąszcz postaci i wątków w serialach “Gra o tron” czy “Ród smoka”, to wiedzcie, że to pryszcz w porównaniu do natłoku różnych Aerysów, Aenysów, Aeomonów, Aegonów, Viserysów, Visenyj, Rhaenys i Rhaenyr, jaki napotkacie w tej książce. Ale czy przypadku rodów monarszych i arystokratycznych znanych nam z historii nie jest podobnie? Czy imiona nie przechodzą z ojca na syna, a wojny domowe i walki o tron nie toczą się często pomiędzy kuzynami czy braćmi i ciężko się połapać, kto jest kim?

A stworzony przez George’a R.R. Martina, choć latają po nim smoki, jest do naszego często łudząco podobny. Już w powieściach oryginalnego cyklu pisarz starał się przydać swemu uniwersum nutę autentyzmu, nieraz odtwarzając realia naszej ziemskiej starożytności czy średniowiecza w sposób bardziej przekonujący, niż niejeden pisarz powieści stricte historycznych.
A w “Świecie lodu i ognia” Martin – wraz z Elio M. Garcíą Jr i Lindą Antonsson – przeniósł ten autentyzm na jeszcze wyższy poziom. Czyta się to trochę, jak skrzyżowanie sarmackiego silva rerum z “Dziejami” Herodota, a ilość detali i bogactwo przedstawionego świata ostatecznie dowodzi, jakim nerdem w dziedzinie historii jest Martin.
Mimo tych pochwał, muszę przyznać, że ładnych kilka miesięcy zajęło mi przebrnięcie przez ten podręcznik, którego przeczytanie nie pomoże mi w zdaniu żadnego egzaminu czy napisania artykułu, który opublikowałoby jakieś punktowane czasopismo akademickie. Ale może nie jest to książka, którą się powinno czytać od deski do deski, ale raczej czytać sobie jakiś wybrany rozdział opisujący jedno z Siedmiu Królestw czy panowanie jednego z Targaryenów? I przeglądać ilustracje, z których niektóre przywołują na myśl pulpową fantastykę, a niektóre są naprawdę przepiękne.
Jeśli ma to być taki bardziej album do przeglądania, to z pewnością brakuje tu jednego – map. Jedyne szczegółowe mapy, jakie tutaj mamy, przedstawiają poszczególne krainy Westeros. Plus są tam jakieś trochę przypadkowe mapy wybranych miast Essos czy Wysp Letnich. Brak porządnej mapy całego Westeros i całego Essos mocno utrudnia eksplorowanie tego fascynującego świata. I jest to brak karygodny, w końcu każda szanująca się powieść fantasy ma na końcu mapkę. A co dopiero przewodnik po świecie tej powieści!